poniedziałek, 21 czerwca 2010

tomorrow is promised to no one.

w bardzo brutalny sposób zostałam pozbawiona przyjaciela,
najbardziej mnie boli to jak umarł,
i że nie miałam możliwości się z nim nawet pożegnać.


teraz czuję pustkę, bardzo mi go brakuje.
najbardziej w tych codziennych, zwykłych sprawach.
'co ja teraz zrobię?' bez niego, po prostu nie wiem.
trudno pogodzić mi się z tym, że zwierzę, które przez 4 lata codziennie spędzało ze mną pół dnia
i które naprawdę kochałam, o które dbałam i które było lekarstwem na wszystkie smutki,
nie żyje i już nigdy go nie zobaczę.





blogspota zawieszam do odwołania,
w moim życiu dzieje się zbyt wiele chujowych rzeczy,

G.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

trzymaj się dzielnie..

Anonimowy pisze...

trzymaj się, na pewno będzie lepiej, musi być